sobota, 2 kwietnia 2011

Natalii przemyśleń ciąg dalszy:)

Odebralam już bilety. 17.08.2011- początek nowego, Szwajcarskiego życia. Do wyjazdu zostały mi 4 miesiące 2 tygodnie i jeden dzień. A matura? Miesiac i 2 dni;( osobiście uważam, ze Moj francuski jest coraz lepszy, aczkolwiek nie zachwycajacy. Ale wiem jedno- wiara w siebie to połowa sukcesu. Postaram sie, by tak było.
Wczorajszy dzień był pod znakiem: To za czym będę tesknila w Warszawie. Za moimi przyjaciółmi. Wczoraj z Karola, moja przyjaciółka spędziłam ponad 4 h Spacerujac po Warszawie. Gdziesmy nie były! Po pysznym lunchu w PizzyHut(polecam zupę krem z pomidorów i makarony :D) ruszylysmy od ratusza przez nowe miasto do starówki na Łazienkach kończąc;) Warszawa jest naprawdę pięknym miastem. Tyle, ile w sobie kryje... Ahhh;) zakochałam sie w amfiteatrze. No i oczywiście pozdrawiam sarne z łazienek!;) Serio. Mamy w Lazienkach sarne. Bardzo przyjazna dla dzieci;)
Ale w Zurichu mam kogoś, kto mi pokaże miasto- Eli;) nie, nie nakrecam sie na niego. Po prostu cieszę sie, ze znalazłam kogoś z kim moge po prostu pogadać o glupotach. Wczoraj Gadalismy na przykład o tym, jakimi zwierzatkami chcielibyśmy być. On kotem, ja ptakiem. To takie dziecinne, ale takie fajne! Taka normalna rozmowa... Cos, czego potrzebuje:)
I co jeszcze? A! Eli jest Żydem. Co mnie z jednej strony fascynuje a z drugiej martwi. Czemu martwi? Bo różnice kulturowe? Nie wiem. Bo jestem głupia i nie mam sie o co martwić? Tak. To jest to. Ja muszę sie martwić. Inaczej nie umiem. Cała ja!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz