niedziela, 28 listopada 2010

Śnieg;)

Jeju, w nocy tak ładnie padało i jest teraz tak biało!<3 Właśnie wróciłam ze spacerku. Ulepiłam bałwana!:) jest przepiękny!
Wczoraj miałam poważną rozmowę z przyjaciółką. Napisała mi, że robie to wszystko, by sobie coś udowodnić. Tak. To prawda. Chce sobie udowodnić, że dam radę i że studia i praca za granicą nie są dla mnie problemem. A to, że mi się nie udaje - takie życie. Każda porażka to krok do sukcesu. Tylko czemu ich musi być aż tyle?? Dziś dostałam 14 odmowę. Co ze mną jest nie tak??

sobota, 27 listopada 2010

bla bla bla

Weekend! O boże! Wreszcie mogłam się wyspać, ale oczywiście obudziłam się 9^^. Po wczorajszej maturze z wosu wiem jedno - będę niezłą wodolejczynią, strzelcem i omijającą temat. No cóż, nie poszło. Ale, to tylko próbna matura, a WOSu uczę się dopiero rok...
Wkurzają mnie świąteczne reklamy. Ludzie, święta są dopiero za miesiąc. A już usłyszałam Last Christmas. Nieeeeeeeee! Ale za to śnieg padał. Czekam teraz, az  zasypie okolice. Bo mam wielką ochotę zrobic bałwana. Ulepić go.
Czemu? Nie wiem. Chce, żeby już był sylwester, bo chce, zeby ten rok się skończył. Ale nie, muszę jeszcze poczekać. Czekam, czekam.
Coraz bardziej myślę to tym, by nie zdawać podstawy z angielskiego czy niemieckiego, tylko z francuskiego. Nie, żeby to była jakaś fanaberia, ale ja bardzo lubię francuski. Ale nie!
Co do aupairowania? Nic. Żadnej rodzinki. Nieby mam przerwę, ale codziennie sprawdzam maile i czekam. I czekam... I się cholera nie doczekam.

czwartek, 25 listopada 2010

Obietnice

Po maturach... Jestem padnięta. Powinnam być. Tyle siedzenia w szkole i co? Powiem jedno - szału nie będzie. Tak ponad przeciętną. Zresztą, nie mam zamiaru kraczeć. Uczę się i nikt nie może mi nic zarzucić. Teraz news - przefarbowałam się na czarno. Wyglądam mrocznie^^
Wczoraj spadł pierwszy śnieg. A ja spacerowałam wtedy z Marcinem. To był widok jak z filmu. Nagle wszyscy spojrzeli w górę i było takie zbiorowe: Ahhh... Piękny widok;)
Co nowego w poszukiwaniach? Niiic. W końcu mam przerwę:))

środa, 24 listopada 2010

Zaraz mnie szlag jasny trafi... version 2

Cholera! Sinusoida w dół. Naprawdę nie ogarniam tej matmy. Boże, czasem chce mieć mózg mojego brata. I ogarniać matmę tak, jak on... Ale nie. Ja musze łapać języki. CZasami chce zamienic francuski na matmę. Tak, chce łapać matmę tak szybko jak francuski. Nie wiedziałam, że kiedyś to powiem. Ahhh...
Dziś niespodziewanie dostałam jakiegoś meila. Kolejna rodzinka odmówiła. Luz. W takim tempie to wyjadę za 20 lat najwcześniej. A już mama przekonała Babcię i przekonuje Tatę.
Eh, czasami myślę, że mimo wielu kłótni mamy ze sobą wiele wspólnego. Jesteśmy podobne. Inne od wszystkich, a jednoczeście takie same. Paradoks. Z tego, co słyszałam, to jesteśmy bardzo podobne. Cieszę się. Bo jeżeli jesteśmy takie same, to się cieszę. Bo chciałabym "skończyć" tak jak ona. z pasją. I tyle.
Kolejna porażka? Każda porażka jest krokiem do sukcesu:))

Ps. Nie wiem, jak wrzucić filmik z yt... Tak? <iframe width="425" height="344" src="http://www.youtube.com/embed/lVjQYbX-F7k?fs=1" frameborder="0"></iframe>

wtorek, 23 listopada 2010

I po maturze!

I po próbnej maturze;) Poszło średnio, ale dałam radę. Opisałam Raskolnikowa, którego kocham! Ale zapomniałam słowa: iluminacja. Ale opisałam jego losy. Poprawka się przydała(boże, co ja mówię! xD). Ale coś za szybko oddałąm tą pracę. Ale co tam! Nic więcej bym nie wymyśliła.
Miałam fajny, wspomnieniowy sen. Jak bawiłam się z dzieciakami w murarza, kolory, piłka parzy... Przypomniało mi się, jak bawiłam się z kuzynami, a teraz kontakt jest średni. No cóż... Nie jesteśmy już dziećmi. Niestety  czy stety? Chce mieć w sobie tą radość, jaką ma dziecko. Niestety, jestem ufna jak dziecko. Bo w każdym z nas jest dziecka ślad... Chyba już wiem, dlaczego jednym z wyjść awaryjnych jest pedagogika:P Chce być dzieckiem na zawsze.
Jadąc na maturkę zaczęłam rysować. Znów. Jak narazie trzy, jeszcze nie najlepsze projekty. Ale je jakoś poprawię:). A zaraz jadę szukać butów na studniówkę.

poniedziałek, 22 listopada 2010

Zryta bania!

Oto ja. Ucząca się zaciekle matematyki, by zdać. Nie ucząca się wosu, bo ma go na maturze. Wnioski? Klasówka z matmy, po tygodniu nauki: 1. Klasówka z wosu po godzinie nauki: 4+. Nie ogarniam.
Co za dzień. Po tygodniu nieobecności dostaje, na pierwszej lekcji mapkę. Zamiast 20 krajów, 40. Luz. A dlaczego? Bo wiele osób olało geografię.  Przetrwałam, napisałam. Potem niemiecki, względny spokój, a potem kartkówka z angolka. Co dalej? Matma, potem poprawa z matmy. I koniec. Padnięta wróciłam do domu.
Zaraz lecę na angielski, bo próbna matura się zbliża wielkimi krokami. Jak będzie 20%, to padnę^^. Dostałam dziś dziwnego maila. Jakiś facet, zamiast au-pairowania proponuje mi wyjazdy i gotowanie obiadków dla jego, 20-letniego syna^^. Dziwne. Dziwne.
Chyba kupię sobie farbę do włosów:D

niedziela, 21 listopada 2010

Niedziela

Jutro do szkoły. Pojutrze próbne maturki. Bla, bla, bla... Byłam dziś na eliminacjach do JTM(Jaka To Melodia). Zapomniałam piosenek Ireny Santor. Ja! A tak ją lubię. Niezła jestem^^
Majka, już daje odpowiedz: SZwajcaria, Holandia, cokolwiek, byle by wyjechać:) Tak na serio, to byłam w Szwajcarii i sie zakochałam w tym kraju. I chciałabym poznać eetoromański. A Holandia? Bo chce studiować w Maastricht.
Temat porzucony... Jakby co, to w styczniu loguje się na proworku i szukam rodzinki.
Amen^^

sobota, 20 listopada 2010

Sobota i gorące, autorskie cappucino!:)

Sobotni poranek. Temat rozmów o au pair odszedł. Na jakieś dwa tygodnie. Mam dobry humor, mimo, że potencjalna rodzina zrezygnowała ze mnie... Nie poddajemy się i szukamy strony. Wertujemy! O tak! Oczywiście Włochy i Holandia na pierwszym miejscu!
Maastricht, miejsce marzeń! Art and Culture! I potem spełnie swoje marzenia i zostanę nauczycielką historii sztuki, albo nauczanie zintegrowane...;) Tak mi się ta uczelnia podoba. Wiem, że mam swoje marzenia, spełnie je, bo wiem, że mogę. Nie przeceniam się, mimo tych poprawek. Paradoksalnie dały mi one siłę, by iść po swój cel...
W nocy miałam rozkminę. Co jeśli mi się nie uda? Nie, nie ma nie uda! Musi się udać. Maastricht to mój cel. Jak mi się nie uda, to wyjadę na rok i będę próbowała. Rok w rok i się cholera dostanę! Jestem, umiem, mogę. Maszeruje do celu ;D
Sobotni wieczór. Pierwszy od 3 tygodni w domu. Popijam moje cappucino, wyszło mi!;D Oglądam zdjęcia z gimnazjum i naszło mnie na rozkminy. Nie lubię ludzi fałszywych. Tych, którzy podają się za przyjaciol, a nimi nie są. Kurdem znam taką dziewczynę. Na koniec gimnazjum płakała, ze będzie jej źle, a teraz... Zmieniła się na gorsze. Przyjaciel dla niej jest równy prezentom. Jak ja się cieszę, że mam moją Elkę( i jej Łukasza w pakiecie^^), Magdę, Gośkę, Piotrka, Karolę i Kasię którzy we mnie wierzą. Bo jeden prawdziwi przyjaciele jest lepszy od grupy fałszywych. Wolę być w niewielkiej grupie, ale czuć się potrzebna. I kochana.
Amen, ludzie! Spełniajmy marzenia i carpe diem!

http://www.youtube.com/watch?v=UHvgAJe8bvM&feature=related <-- piosenka na dziś!:D

piątek, 19 listopada 2010

Zaraz mnie szlag jasny trafi...

Może nie jasny, ale trafi. Próbowałam rozmawiać racjolnalnie z rodziną... Ale nie... Kurcze, czasem czuje, że nikt mnie nie rozumie...:( Nikt nie rozumie, ze czuje się wolnym ptakiem... Który chce już wyleciec z warszawskiego gniazda... Ale się nie poddaje. Zakupiłam rozmówki plsko - holenderskie i się uczę. Jak mówi moje motto: Never give up.
Ale motto a życie - nie chce wyjechać skonflitowana z rodzicami. Ale mam zostać dla nich? Za dużo znaków zapytania, mgliste myśli, powolne oddalanie się od celu... A może zrezygnować? Przemyśleć jeszcze raz... Ale tu nie ma o czym myśleć! To moje życie i tyle...Nie wiem... Kolejna nieprzespana noc.

czwartek, 18 listopada 2010

Kiedy znajdziemy się na zakręcie...

to gówno będzie^^. Jestem w złym humorze. W nocy zaczelam rozmyślać. O czym? Dlaczego chce wyjechać. Nie wiem... Chce uciec? Tak. Chce uciec. Od tych porażek, problemów, tego wszystkiego, co mi się nie udało. A większość mi się nie udało. Po za jednym - odkryłam w sobie tą chęć do pracy z dziećmi i chce zostać nauczycielką. To mi się udało. Juhu! Chce wyjechać na rok, ale rodzice kręcą nosem.

poniedziałek, 15 listopada 2010

czas mija

Czas mija. Rodzinki brak. Hosta nie ma. Nie wiem, co robić. Tyle rodzin mi odpisało, ale żadna nie chce ze mną pracować... RZucić to w cholerę? Nie, nie mogę. Muszę zarobić na studia.
Maastricht śni mi się po nocach. To moje marzenie. Art and Culture. Ale nie daje rady. Moje oceny są złe, facet się ze mną rozstał, jestem chora. Matko, nie wiem, co robić... Mama mówi: idź po marzenia, to nic nie grozi. A pomoże. Osobą szczęśliwą jest ta, która spełnia swoje marzenia. Tak wiec... Szukam dalej. Never give up!

wtorek, 9 listopada 2010

Kolejny dzien

Jezu, ale jestem zmęczona. Nauka i szukanie rodziny... To jest ciężkie, ale i ak daje rade. Bo mam swoje marzenia i tak łatwo z nich nie zrezygnuje. Nie chce jechac na rok tylko na 3 miesiące. Dań rade. Jesten silna. Podobno. Kocham dzieci, chce być nauczycielka. Czy dam rade? To sie okaże...
Poszukiwania trwają;)

środa, 3 listopada 2010

Hahaha!

Hahaha! Jestem po próbnej maturze z matmy. Chce mi się śmiać, jak pomyślę, jakie głupie błędy zrobiłam. Ale to tylko próbna matura. Tak sobie wmawiam. byle by było 30%. Zresztą, ja z matmy kuleje i to nie od dziś. Matematyka jest do zdania i tyle. Ważniejsze są dla mnie wyniki z Wosu i historii sztuki.
Wczoraj odezwała się do mnie pewna rodzinka ze Szwajcarii. Ludzie wydają się być sensownie, ogarnęłam ich na fejsbuku;). Ich córka to taki mały diabełek, tak mi się wydaje:)(ale ja kocham takie dzieciaki. W końcu sama mam ADHD;D). Przy takim  dziecku wiele sie nauczę.
Pozatym mieszkają w okolicach mojego ukochanego ST. GALLEN!!!!<3. Jak ja kocham to miasto i okolice. Nakręciłam się na współpracę z tymi ludźmi, ale może się nie udać. Więc idę wariować w moim małym świecie.
Buziaki;*

wtorek, 2 listopada 2010

Pierwszy dzień poszukiwań

Ajjj... Czasami mam wrażenie, że nieźle nakłamałam w moim profilu. Albo nikt mnie nei chce. No dobra, ale to dopiero początek moich poszukiwań i nie należy się załamywać...
Oficjalnie znam niemiecki. Znam. Dogaduje się. Nie, że jestem fluent, czy coś, ale... rozumiem. Ogarniam. Ale kurde nie. Musze zawsze coś palnąc. Ale spokojnie, nie denerwować się. Kurde, kiedys pracowałam u takiej holenderskiej rodziny i teraz chce do niej wrócić. Ale się nie da:(. Ale cóż. Nie poddaję się i szukam dalej;)

poniedziałek, 1 listopada 2010

Introducing me.

Nathalie. Lat 18. Potencjalna au pair. Dlaczego? Bo chce się sprawdzić. No i dlatego, bo kocham prace z dziecmi i chce być nauczycielką. Tylko jest to cholernie ciężka sprawa. Znaleźć odpowiednią rodzinę. Taką, któa podobałaby sięi mnie i rodzicom...
Dwa razy na tydzień będę pisała o problemach życia codzinnego potencjalnej au pair...