środa, 30 marca 2011

Odlot kompletny!!

Stało sie. Zarezerwowalam lot. Na 17 sierpnia, o godzinie 17.00 wylot z Okecia. Ja nie moge... To dzieje sie na serio. Równo na Miesiac przed końcem roku. Wyjeżdżam. Dotarło to do mnie. Wyjeżdżam. I spotkam sie z Eli'm!

wtorek, 29 marca 2011

Live like there is no tomorrow!!:)

W życiu nie zalogowalabym sie na portal do spotkań. Ale przed wyjazdem to zrobiłam. Tak, by nawiązać przyjaźnie i nie być sama jak przyjade. Najpierw miałam oferty typu: do u want to have sex with me? Ught... Niedobrze mi sie robiło i miałam przestać, aż tu nagle napisał do mnie Eli. Gadalismy sporo czasu ze sobą(przez msn) i w niedziele mieliśmy rozmowę na skypie. Jaki on sympatyczny;) miły, śliczny(:D), wyrozumiały. Ma wady, jest taki dziwnie uprzejmy, ale co tam;) oczarowal mnie;) czemu zalogowalam sie na badoo? Od kiedy Moj kolega w trenach Kochanowskiego zauważył motyw Carpe Diem, postanowiłam zrobić to samo. Chwytac dzień.
Co do wyjazdu: umowa podpisana. Lot bedzie zabukowany na dniach. Wow! 4 tygodnie do matury, ja w czarnej d*pie z francuskiego. To zle. Ale jestem na prostej z matmy, polskiego, Anglika i sztuki. Dam radę. Wierze w siebie!!

sobota, 26 marca 2011

Natalli przemyślenia;)

Piątek. Jak to miałam w zwyczaju, próbowałam sie nie spoznic na ostatni autobus do domu. Udało sie. Pól trasy przejechalam sama myśląc. Znam Warszawe jak własna kieszeń. Odkryłam w niej chyba wszystko. Milosc, przyjaźń, zawody miłosne, Odkryłam kim jestem. Ale to bycie samo w sobie mur znudziło. Spacerujac po placu Konstytucji, czując ten wiosenny deszcz, czułam, ze nic nie bedzie takie samo. Już wyjeżdżam. To pewne. Wow. Po sierpniu nie spotkam już tego fizyka z ktorym zawsze gadam w autobusie o 23.11. Już nie bedzie tej dziewczyny, co czyta straszne mądre gazety, których nie rozumiem. Dociera to do mnie, ze w końcu nie ucieklam. Ze podjęłam właściwa dla mnie decyzje. Nie boje sie. Pokonalam ta magiczna granice. Jestem z siebie dumna.
Pan Fizyk wreszcie przedstawił mi swoją zone^^ nie wiem l, ale lepiej dogadujemy sie ze starszymi od mnie. Nie należę do typowej subkultury nastolatków i dobrze mi z tym. Ogółem jest mi coraz lepiej za sobą sama. To chyba akceptacja!

sobota, 19 marca 2011

Po rozmowie:)

I po rozmowie. Wszystko wyjaśnione i nie jest źle. Moge powiedzieć jedno: ta rodzina jest jak marzenie;) Ursula jest bardzo pomocna. Pytam sie jej o głupoty, ona z cierpliwoscia odpowiada, pewnie wie,ze to moj pierwszy wyjazd i chce wszystko wiedziec.
A szkoła? Jest!;) uczę sie i próbuje. Najciężej jest z francuskeigo, ale... Nie poddaje sie;) uczę sie i uczę. Przez cała edukację nie uczyłam sie tyle co teraz. Ale teraz wiem, ze mam marzenia i wiem, ze moge je spełnić. Jeszcze wyjazd do USA i będę spełniona au pair(;

poniedziałek, 14 marca 2011

Natalia ma problem!

Natalia ma problem. Nie rozumie umowy, która jest nawet na angielski przetłumaczona. Otóz dowiedziałam się, ze ustalona minimalna stawka w kantonie Zurych wynosi 700 CHF, a oni proponują mi o 100 mniej. No i nie wiem, co mam robic. Bo oczywiscie nie będę się kłócic o pieniądze, bo za bardzo zależy mi na tym wyjezdzie. Ewentualnie wplącze w to swoją mamę i powiem, ze jej ten zapis się nie podoba i ponegocjuje. Hahaha! Smiech ogarniajacy zalosc...
ogolem to wszystko jest powalone. Nie wiem w co rece wlozyc. Matura, instruktarz, spiew, teatr praca. Lubie takie zaganianie ale powoli wychodzi mi ono bokiem. A raczej brzuchem. Od wczoraj mnie boli(oto skutki nieregularnego jedzenia - nie popełniajcie moich błędów!).
Tata pogodzil sie z moim wyjazdem i szuka tanich lotów. To mama go tak ułagodziła. Cudownych rodzicow mam!

poniedziałek, 7 marca 2011

Tonight

Piękny wieczór ze skończonym wypracowaniem z polskiego. Nie czuje się zmeczona, co jest dziwne. Zazwyczaj padam. A dziś mam w sobie tyle energii. W ogóle od momentu potwierdzenia mojego wyjazdu do Szwajcarii czuje się... spokojniejsza. Wszyscy traktuja to jak coś dziwnego... Ale cóż... takie życie. Źle robię wyjezdzając na rok... Ale ja mam przeczucie, ze to mi pomoze. Oswoje się z życiem poza domem. I poznam świat. TEraz musze patrzec tylko do przodu. To co było, już nic nie znaczy;)

wtorek, 1 marca 2011

Coś pękło

Coś we mnie pękło. Nie wiem, czy sie boje, czy cieszę... Wczoraj wszystko zostało zamknięte. Jadę. Jestem w takim momencie, ze nie moge sie wycofać... Nie chce. Ogarnia mnie panika, ale taka, która daje mi kopa i chce lepiej.
Rodzice sie o mnie martwią- cóż, taka ich rola;) ale nigdy nie pogodzą sie z decyzja, ze nie idę na normalne studia. Taka dola rodziców. Ale i tak ich kocham(:
Mówiąc szczerze, to myślałam, ze sie wycofam. Znów posluchalam serca. Kurcze, nie żałuje! Jestem naprawdę dziwnym czlowiekiem^^
wtorek mija, a ja chce już weekend! Szkoła potrafi być bardzo męcząca. ale i tak ja lubię. Dziś miałam lekcje z prawdziwa Niemka i okazało sie, ze nie jest ze mną tak złe. Daje sobie radę. Z pozytywnym nastawieniem powinnam iść przed siebie;)