środa, 26 września 2012

Today is not about who you want to be. Its all about who you really are.

jak można się domyśleć głownym tematem tego postu(posta?) będą moje urodziny  :D
Po pierwsze, dziękuję czytelnikom za smsowe oraz mailowe życzenia. Otwierając skrzynkę 20 września otrzymałam 8 maili urodzinowych i patrząc na telefon - 3 smsy. Dziękuję! :)

Mam już 20 lat. To jest takie... nierealne? Niemożliwe? Pamiętam, jak zakładałam bloga... To było prawie dwa lata temu... Matko! Jak ten czas leci... Jestem stara! :)

Co się działo... Czwartek, wyjscie do naszego ulubionego baru. Ale tylko na godzinkę. Potem dwie, a potem... Aaa! Za cztery minuty ostatni pociąg do domu. Uff. Zdążyłam!

Piątek, sobota, niedziela pozostaną w mojej pamięci na zawsze. Nie chce pisać, ze mnie zmienily, ale dały mi coś takiego... Coś, co sprawia, ze się śmieje... Poznałam kogoś, ale ten ktoś był w Zurichu tylko na weekend. Normalnie mieszka w Stanach. Ale ten ktoś pokazał mi, że będąc sobą, nie odstawioną, po prostu codzienną sobą jestem kimś wyjatkowym. Bo każdy z nas będąc sobą jest jedynym w swoim rodzaju.

A tytuł posta? To hasło nadane mojemu urodzinowemu weekendowi:)

Buziaki :)

piątek, 14 września 2012

Uświadomienie

Za 6 dni bedę miała 20 lat. Kolejna ważna data mojego życia. 

Chyba powinnam zacząć od tego, ze jestem tak wdzięczna losowi, że nie mogę tego wyrazić słowami. Lipiec 2011 byłam zakompleksiona dziewczyną marzącą o tym, by zwiedzać świat. Piszącą opowiadania w pokoju, marząca o tym, by jej głos zaistniał w radiu. Gdziekolwiek. Z lekką nadwagą. Zaczęła się moja przemiana. Tak, wiem, to brzmi jak puste frazesy. Ale to prawda. 

W 20 latach mojego życia w życiu nie byłam tak szczęśliwa. Ciesząca się z tego, co mam. Co robię. Co mnie otacza. Już nie uciekam od lustra. Teraz patrząc w lustro się uśmiecham. Nie jestem ideałem, ale jestem sobą. Nie oszukuje ludzi jaka jestem. Po prostu jestem. Szwajcario, dziękuje. 

Co dalej? u cioci było super... Myślę, ze nastepnym krokiem w mojej karierze bedzie przeprowadzka do St. Gallen. I zostanie tam.

niedziela, 9 września 2012

Czyste szaleństwo

Czyste szaleństwo, praca po 13 godzin dziennie. Tak to jest jak jest sie z hostka w ciągu tygodnia samą. I jeszcze, jak ona zlamała jedną nogę, a drugą skręciła. Jeszcze byłam u lekarza/szpitalu. Przemęczenie+infekcja oka. Boże... Mam teraz tydzien wolnego i nie mogę się bardziej cieszyć, bo padam na twarz, jestem okropnie zmęczona...
"Mój rzut", czyli au pair 2011-2012 już wróciły do domu. 80% z nich. I tak za nimi tęsknie. Ostatni rok był fantastyczny, ale teraz zostałam... Sama. To dziwne uczucie. Ale cóż, jak się w pracy uspokoi, to poznam nowych ludzi.
Teraz przede mną pare dni w Austrii, Niemczech, Schwyz. Okazało się, że mam tu ciocię, która jest dość fajną osobą. PRzyjechała do Szwajcarii jak miala 19 lat, jest już tu ponad 25 lat. Wow.
Trzymajcie się!