Dzien przed wigilią. Dostałam weny i jak głupia pisze opowiadania. Obecnia Mania i Karol siedzą w Paryzu. Próbuje trochę rozwalić ich związek, ale mi się nie udaje. Są za dobrą parą. Po raz pierwszy polubiłam moich bohaterów. Ale ja nie o tym:P
Przygotowania do Wigilii trwają. Przede mną najbardziej fałszywe święta roku, a potem samotny sylwek. Nie mogę sie doczekać(tak, to sarkazm:P). Ale posprzątałam pokój(victoria) zaraz idę myć lustra i łazienkę. Temat operowania zanikł. Ja już mam 300 zł. I jazdy za sobą. Liczę, że nie dostanę głupich prezentów, tyko białe koperty:P No i odliczam czas do spotkania z innymi operkami. To już 27 pod kolumną Zygmunta, nie mogę się doczekać!
Ostatnio bawiłam się w tłumaczenia piosenek Kuby Badacha na angielski. Nie mówię, ale brzmią fajnie, serio! Zaraz zaczną tłumaczyc na francuski;)
Mo i mili, mimo wszystko, Wesołych Świąt, smacznego jajka(^^) i spełnienia marzeń.
Haha, też się nie moge doczekać 27 grudnia... ;>
OdpowiedzUsuńA tak nawiasem mówiąc, to jestem ciekawa co za opowiadania teraz układasz, z chęcią bym sobie przeczytała, o ile będzie im dane ujrzeć światło dzienne ;)
Zapisalam 43 zeszyty 32 kartkowe i 9 sześćdziesięcio. Trzy zeszyty akademickie. No i pisze od 6 lat. Chyba zaloze bloga z samymi opowiadaniami. A pisze zawsze, kiedy mam dola- bardzo często.
OdpowiedzUsuńKurcze, taka trochę wena z negatywnych emocji, ale zawsze wena... z tym blogiem to nie jest zły pomysł, a nuz ktoś się dalej zainteresuje tymi opowiadaniami... ;)
OdpowiedzUsuńPrzesadzilam. MOze nie tylko z negatywnych emocji. Kiedy mam zły humor robie wszystko, by moi bohaterowie byli szczęśliwi. I to jest terapia, bo mi sie humor polepsza, a moim bohaterom zycie:P
OdpowiedzUsuń