Oj, co to był za dzień;) spotkanie potencjalnych operek i operka:). Bardzo mi sie podobało;) zacznijmy relacje od początku:
Już za piętnaście dwunaste byłam pod Zygmuntem. Nagle podeszła do mnie Ania. Napisałam, ze będę miała na głowie niebieska czapkę. Taki punkt rozpoznawczy. Robiłam za przewodnika;) poczekalismy do 20 po i pojawili sie wszyscy. W sumie 6 osób: ja, Marta, Ania, Gosia, jej brat, Marcin i Magda. Rozprawialismy o życiu potencjalnej operki i ku czci tego zjedlismy pizzę o smaku texas:D a co! W końcu ja i Marta myślimy, by tam pojechać:). Dalej poszlsmy(niestety, już bez Magdy) podbijac Starbucksa. Amerykanizacja. To jest to co nas dzis opetalo.
Zreszta, wyszło na to, ze jestem szajbnieta panią Fritzlowa. Zamykam sie i innych w piwnicy, No i oglądam niemieckie komedie romantyczne. Oto cała ja;)
Ojej... Dzisiaj poczułam, ze nie jestem sama w walce o spełnianie marzeń. Zaloze forum ARAP- Anonimowi Rodzice Au Pair. Tak, żeby nie bylo:) żeby i moi rodzice wiedzieli, ze nie są sami.
Ludzie z forum- teraz wiem, ze show must go on po mojej mysli;)
Dzieki;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz