O matko, jaką ja mam wenę ostatnio. To przez te szalone sny. Cały czas nie wiem, jak nazywa się mój mąż, ale wiem, że jest fantastycznym człowiekiem. Oddałabym wszystko, aby ten sen się spełnił i bym za 17 lat od dziś znalazła tego bloga i się uśmiała, bo wszystko przebiegało tak, jak powinno;)
Napisałam, że mam wenę. Przez ostatni rok nie mogłam napisać tekstu. TEraz napisałam. Mało tego. Mimo okropnych wspomnień ze szkoły muzycznej pograłam trochę na pianinie. Sporo zapomniałam, ale jak poćwiczę, to może będę grała na jakimś przeciętnym poziomie:) bariera została przełamana. Już nie zamartwiam się francuskim. Było, minęło. Wiem ile umiem i ta świadomość pomoże mi przetrwać. Cały czas mam w CV - francuski średniozaawansowany. Nic się nie zmieni. Aczkolwiek pudełko z zeszytami i repetytoriami schowałam pod biurko. Bym nie zapomniała. A nie zapomnę:)
Natalko, i baaardzo dobrze! Dobrze, że się nie przejmujesz już tym francuskim, bo nic to i tak nie zmieni, co wiesz, to wiesz :) A tworzenie.. to cudowna sprawa! Ja tak dawno nic nie napisałam, ani nie narysowałam porządnego, a kiedyś nie mogłam się obejść i bez jednego i drugiego. Teraz najwyżej bloga piszę. Hahaha xD
OdpowiedzUsuńTwórczuj sobie twórczuj. Sztuka bardzo pomaga człowiekowi. I muzyka również. :)
Ojej, kochana jesteś:* mój talent malarski ogranicza się do malowania ścian, ale piszę teksty i muzykę namiętnie. No i czasem jakieś opowiadanko się zdarzy:P dlatego polonistyka była moim marzeniem:D
OdpowiedzUsuńnieźle masz z tymi snami, ja miałam powtarzające się, ale niestety koszmary... :(
OdpowiedzUsuńPoza tym ja mam złe wspomnienia ze szkoły muzycznej i grałam na skrzypcach, ale jak na razie nie zamierzam to tego wracać! ;)
Odliczaj! Ja od 26 lipca będę au pair w Niemczech ale powiem Ci że Szwajcaria podoba mi sie bardziej! :)
OdpowiedzUsuńtrudno było podjąc ci decuzje o wyjeździe?
Bardzo. Wiem, ze rodzice chcą, bym wróciła i żyła po Bożemu: studia, praca, mąż dziecko. Niestety, chęć zdobywania swiata okazała sie być silniejsza: mama to rozumie, była niespokojnym duchem. Tata sie boi o swoją mała córeczkę:) ale ja nie wiem, co chce robić. Wiem jedno: chce być szczęśliwa, a to jest krok, by to osiągnąć. I to jest także ucieczka od niespelnionych marzeń. Tak wiec ta decyzja była jednocześnie łatwa i trudna: wiedziałam, ze chce wyjechac. Nie wiedziałam, jak kto i gdzie;) powodzenia w au- pairowaniu;)
OdpowiedzUsuńPianino! Jak ja bym chciała umieć grac na pianinie! Mam nadzieję, że kiedyś mi się uda poskromić ten instrument. To smutne, że źle Ci się kojarzy.
OdpowiedzUsuńJa skończyłam II LO, a ty?
Sowiński? nie. II LO to batory. I owszem jestem humanistką, ale skończyłam klasę matematyczną. jakoś tak wyszło ;p
OdpowiedzUsuń