Wyspana ruszyłam na spotkanie ze znajomymi ;D kino, pizza, śmiechy w przymierzalni w New Looku pozwoliły mi zapomnieć o moim kryzysie;) potem powaliłam troche w perkusję i poprowadziłam jedne z ostatnich zajęć wokalnych z dzieciakami. One coś kombinują, to widać w ich oczach:D
Pan X nie odpuszcza. Jako, że jestem sama w domu pojawił się i przyniósł mi kwiaty. Musiałam z nim pogadać, powiedzieć co i jak. Poryczałam się, mówię mu, że wyjeżdżam na rok, a on mnie przytulił i powiedział, że nie wie, co będzie, ale będzie. Bo kurcze, on mi się podoba. Powiedziałam mu, że tyle czasu walczyłam o aprobatę jednego z rodziców, że nie mogę z tego zrezygnować. Powiedział, że rozumie. I że mu zależy. Faceci. Zawsze pojawiają się w najmniej odpowiednim momencie.
No i teraz zajmuje się moim babsko-singlowym wyjazdem. To będzie ladies trip o nazwie: No boys allowed! O!
EDIT:
I po otrzymaniu tych zdjęć kryzys minął;). Email od Ursuli był pełen uśmiechu, opisała w nim wszystko, co się u nich działo, a ja w odpowiedzi opisałam matury i tak dalej;)
Kurczę, mądrość przez Ciebie normalnie przemawia. Dokładnie, faceci zawsze się pojawiają w nieodpowiednim momencie! Jest tyle dobrych chwil, kiedy ich potrzeba, ale nie, wyskakują zawsze wtedy kiedy nie powinni, w złym momencie. Co za paskudne acz potrzebne stworzenia.. :P
OdpowiedzUsuńdzięki za info. a na każdym uniwersytecie dziekański dopiero po pierwszym roku, nie?
OdpowiedzUsuń