Na wstępie podziękowania dla Agaty:) za to, ze pokazała mi, ze mogę spojrzeć na rzeczy, które sie dzieją w około mnie inaczej:)
Do wyjazdu został miesiąc. Miesiąc pakowania walizek, szukania ubrań, rozkminiania. Nawet nie wiecie, ile mam teraz energii, ile szczęścia jest we mnie!:) jestem tak pozytywnie nastawiona, ze o matko! Po kryzysie sprzed miesiąca ani śladu!:)
Poza tym moje fatum postawiło mi na drodze wspaniałych ludzi! Agate, Kinge, Ele, moich wszystkich przyjaciół, którzy są dla mnie wsparciem!:) niedługo to tej grupy dołączy Pan M!:)
Ale od pocztku! Jestem wiedzma, to wiemy. Mimo zerowych planów, ale z przeczuciem, powiedziałam rodzicom, ze wrócę pózniej do domu i poszłam do muzeum. I co sie tam okazalo? Byłam tylko ja i Pan M. Gadalismy sobie o filmach, bo ostatnio cierpię na bezsenność i oglądam filmy do nocy :D i temat zszedł na nowego Pottera. No i on zapytał, czy nie miałabym ochoty pójść do kina. Bez wahania powiedziałam tak:D No i tak oto spędziłam prawie cały dzień z nim. Było bardzo sympatycznie(pozdrawiam moje połączenie Alladyna z Krolem Lwem, z którego smialam sie na caaala Arkadie;D) i miło:) sam Harry Potter- na plus, mógłby byc lepszy:)
Wracając do tematu kina, to własnie Pan M, mimo, ze mieszka na drugim końcu Warszawy to podjechał ze mną kawałek trasy(była 23 i ostatni dzienny do mojej wsi). Jak gentelman:)
Co to mi uświadomiło- by nie patrzeć na facetów w kategorii miłości, ale w przyjaźni. Ja tak patrzę na Pana M- jako na osobę, dzięki której nie mam tego stresu przedwyjazdowego, bo jestem szczesliwa. On jest moim dobrym kolega o tyle...:) Ogółem, to muzeum przynosi mi szczęście:) i ludzie, którzy tam są!:)
Na miesiąc przed wiem jedno- mój bagaż ma ważyć 20 kg. Ale mój uśmiech waży o wiele, wiele wiecej. I to jest mój bagaż. A nie ubrania!:)
nojaciekrece!
OdpowiedzUsuńaz sie wzruszylam! moje imie pojawilo sie tutaj cale dwa razy! <3 omatkomatko!
tak ma byc! pelen optymizm! Bo kto jak nie Ty bedzie nas ladowal ta pozytywna sila, malenka!