Jestem na tygodniowym urlopie w Polsce. Szukanie mieszkania jest bardzo wyczerpujace i potrzebowałam odpoczynku i chwili przerwy. Potrzebowałam czasu, by spędzić go z rodziną, przyjaciółmi, pomówić po polsku 24/7. Jutro, pełna siły, z nałądowanymi akumulatorami ruszę na podbój serc Szwajcarów, którzy oferują mieszkania do wynajęcia. Za daleko zaszłam, by się poddać. Coś znajdę. Moja rodzinka nie pozwoli mi tak łatwo się poddać. Powiedzieli, że mi pomogą. Wiem, że mogę chwilę u nich zostać, więc będzie dobrze. Otrzymałam tyle wsparcia, że teraz nie mogę się poddać. Wierzę.
Wyjazd do Polski będę wspominała jednym zdaniem: Ale się obżarłam. Ile ja się pierogów, zup, baby ziemniaczanej, jedzenia w PizzyHut najadłam. Ledwo na jedzenie mogę patrzeć. Bleee! Ale przynajmniej było fajnie. A mina mojej rodzinki jak mnie zobaczyła: bezcenna. Taką im niespodziankę zrobiłam! :D Ale ze mnie mały potwór.
Potrzebowałąm tego czasu, by go nadrobić. To uczucie, żę coś mi umyka. A jedne, co mi umyka to życie, jakie mają moi przyjaciele - studia, sejsa nauka. Ja nie jestem na to teraz gotowa. Ja chce zwiedzać i poznawać świat. Aczkolwiek wolałabym mieć rodzinę i przyjaciół bliżej.
Trzymajcie się i spełniajcie marzenia i niczego nie żałujcie! :)
nawet nie wiesz jak bardzo mnie motywujesz swoimi postami żeby też trwać przy swoich marzeniach i nie porzucać ich mimo, że dużego wsparcia w ich realizacji nie mam jak na razie! ściskam i życzę wszystkiego dobrego ♥ jestem przekonana, że znajdziesz to mieszkanie:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi milo, ze tak o mnie myslisz. Trzymam kciuki za Twoje marzenia, jak bedziesz o nie walczyc, to sie spelnia! :)
UsuńN.