Lubie to uczucie, kiedy ktos mi mowi, ze nie fam rady, ale ja na przekor im daje rade. To dzieje sie w Szwajcarii. Szukanie mieszkania idzie dobrze, powoli, jest cos, co mam na oku:) nie chce zapeszyc.
Pracy tez szukam. To tez idzie powoli. Mam tez dobre referencje.
Kocham moja hostfamilie. Dzieciaki, atmosfere, rodzine. Czuje sie jak w domu. Te trzy potworki o oczach aniolkow. Powiedzialy mi ostatnio, ze jestem czescia ich zycia, ze nie beda mowily na mnie au pair, ale siostra. Tak wiec... Stalam sie siostra :)
Kocham to miasto. Jestem szczesliwa. A ta osoba w lustrze wciaz sie do mnie smieje :) wiem, ze to brzmi jak banal. Ale jestem szczesliwa. Wciaz. I w koncu
piątek, 8 marca 2013
I can. Ich kann. Po prostu potrafie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz