piątek, 15 marca 2013

Tam.

Nie wiem, jak Wy, ale ja mam cos takiego, ze zawsze, jak cos sie dzieje w moim zyciu, cos waznego, to uciekam w pisanie. Zawsze, cokolwiek by sie nie dzialo- pisanie sprawia, ze jest mi lepiej. Czemu? Bo w mojej glowie rodza sie historie innych ludzi. To, jak oni zyja, co robia, jakie maja marzenia. Czasami podszywajac sie pod bohaterke pisze o sobie. Czasem nie. Ale kiedy skoncze ten pierwszy rodzial, to automatycznie czuje, ze bylo warto. A potem pisze wiecej i wiecej. I jak skoncze to nie wracam. No chyba, ze chce sie zmusic i to przeczytac. Ale to tez sie nie zdarza. Po prostu. Robie to dla siebe.
Moje zuryskie zycie ma sie dobrze. Bez zawirowan. Po prostu do przodu. By osiasc tam, gdzie moje miejsce.

piątek, 8 marca 2013

I can. Ich kann. Po prostu potrafie :)

Lubie to uczucie, kiedy ktos mi mowi, ze nie fam rady, ale ja na przekor im daje rade. To dzieje sie w Szwajcarii. Szukanie mieszkania idzie dobrze, powoli, jest cos, co mam na oku:) nie chce zapeszyc.
Pracy tez szukam. To tez idzie powoli. Mam tez dobre referencje.
Kocham moja hostfamilie. Dzieciaki, atmosfere, rodzine. Czuje sie jak w domu. Te trzy potworki o oczach aniolkow. Powiedzialy mi ostatnio, ze jestem czescia ich zycia, ze nie beda mowily na mnie au pair, ale siostra. Tak wiec... Stalam sie siostra :)
Kocham to miasto. Jestem szczesliwa. A ta osoba w lustrze wciaz sie do mnie smieje :) wiem, ze to brzmi jak banal. Ale jestem szczesliwa. Wciaz. I w koncu